poniedziałek, 18 października 2021

Ślub (nie(?))idealny

    Od naszego ślubu minął miesiąc. Właśnie dzisiaj kończy się nasz miesiąc miodowy i zaczyna "prawdziwe życie", chociaż w naszym przypadku wygląda to trochę inaczej, bo nasz wielki dzień zbiegł się z jedenastą rocznicą bycia razem, więc można powiedzieć, że byliśmy małżeństwem bez ślubu już od dawna. I chociaż dla wielu to tylko formalność i coś mało wartościowego- dla mnie ten dzień miał ogromne znaczenie.

Już kilka dni po ślubie wiedziałam, że chciałabym podzielić się moim doświadczeniem z tego dnia i mam nadzieję, że przyda się to przyszłym pannom młodym. Wiadomo, że nie jestem ekspertką, bo jakim prawem miałabym się za kogoś takiego uznawać po zorganizowaniu tylko jednego ślubu?

Zapraszam Was teraz do przeczytania relacji z punktu widzenia panny młodej. Miłej zabawy i liczę na to, że podzielicie się swoimi odczuciami do tego co napisałam w komentarzach, bo poświęciłam na ten tekst trochę czasu.

Fot. Lena Paracka-Werner

czwartek, 15 kwietnia 2021

Szpinakowe pancakes bez glutenu

 Hej, cześć!

Dieta bezglutenowa idzie mi całkiem nieźle. Właściwie czuję, że wcale nie muszę się mega starać, bo zazwyczaj wystarczy zmiana mąki ;)

Ostatnio często wracałam myślami do Torunia, a za każdym razem, gdy to robię w mojej głowie przewija się pokaz slajdów z ulubionych miejsc i cudownych wspomnień.

Jednym z nich jest Manekin i wspólnie jedzone w nim śniadania, czyli coś, co zaczęliśmy robić krótko przed wyprowadzką z akademika. Moim ulubionym śniadaniowym daniem były pankejki szpinakowe, ktire niestety zostały już wycofane z menu :(

Robię je co jakiś czas ciągle eksperymentując ze składnikami, żeby ich smak był jak najbardziej zbliżony do oryginału, chociaż tym razem poszłam w trochę inną stronę i przygotowałam je w wersji gluten free ze świeżą rukolą i podsmażonymi pieczarkami.  

niedziela, 28 marca 2021

Bezglutenowe placuszki bananowe

Hej, cześć!
Kilkoro z moich czytelników (tak, o Was mówię Mamo i Tato) wie, że cztery miesiące temu przeszłam na dietę bezglutenową. Na początku radykalnie zerwałam z glutenem i nawet polubiłam moją nową dietę. Widziałam jednak, że całkowicie z niego rezygnować nie muszę, więc po pewnym czasie zaczęłam dodawać różne elementy zawierające gluten, rezygnując przy tym z pszenicy.

Okazało się, że tworzenie jedzenia bez glutenu szybko mi się spodobało, a mój zapał nie opadł do dzisiaj. Polubiłam szukanie zamienników i poznawanie nowych smaków. W niektórych przypadkach zmieniła się tylko mąka, a mimo to dana potrawa zyskała dzięki temu inną konsystencję czy smak. Niesamowite jak zamiana jednego elementu może stworzyć coś nowego.

Dzisiaj wlatuje przepis na placuszki bananowe, które robiłam wiele razy z tym, że glutrnowe, a jedyna różnica polega na tym, że płatki owsiane zamieniłam na mąkę kokosową, która okazała się być mega słodka.



wtorek, 16 marca 2021

Kwidzynianka w Niderlandach- powrót

 Hej!

Równo dwa miesiące temu wróciliśmy do Holandii, a ja zdążyłam mieszkać już w trzech miejscach. Jak to się stało zapytacie, a je chętnie odpowiem, ale za chwilę.

Czas mija nam bardzo szybko i ciężko jest uwierzyć, że minęło już 8 tygodni odkąd tu przyjechaliśmy. W tym czasie wydarzyło się wiele niezaplanowanych rzeczy i skłamałabym bardzo, gdybym powiedziała, że to nie był trudny czas. Ogólnie rzecz biorąc 2021 zaczął się dla mnie dużo gorzej, niż zeszły rok, ale mam nadzieję, że z czasem będzie tylko lepiej.

środa, 20 stycznia 2021

Recenzja aplikacji Camera Connect

 Hej, dzień dobry!

Dzisiaj mamy piękny, słoneczny dzień. To, co dzieje się za oknem popchnęło mnie do wzięcia laptopa, znalezienia wygodnego miejsca z pięknym widokiem i napisania czegoś, co powinnam zrobić już dawno temu- recenzji aplikacji kompatybilnej z aparatem fotograficznym.

Minęło grubo ponad pół roku odkąd zabrałam się za sprawdzanie owej aplikacji... no dobra, minął prawie rok, a post miałam napisać świeżo po tym, jak pierwszy raz jej użyłam, ale zawsze znalazłam jakieś wytłumaczenie, żeby tego nie robić- sama nie wiem dlaczego.

W tym czasie aplikacji użyłam trzy razy- pierwszy był takim totalnie testowym. Dzięki jednej z zagranicznych fotografek natrafiłam na wspomnianą apkę i postanowiłam ją zainstalować i zrobić kilka selfiaków. Za drugim razem przygotowałam się do tego znacznie lepiej- kupiłam bukiet kwiatów, przygotowałam tło do fotografii i umalowałam się tak mocno, jak nigdy tego nie robię.
Cóż… sztuka wymaga poświęceń ;)
Za trzecim razem aplikacja przydała się, gdy odwiedzili nas nasi przyjaciele- było to ostatnie wspólne spotkanie na żywo i nie wiedząc kiedy nadarzy się kolejna taka okazja po prostu chcieliśmy mieć grupowe zdjęcie. Aparat polecał na odpowiednio wysoką półkę regału, a my ustawiliśmy się, żeby wyglądać jak najpiękniej ;D

Aplikacja jest mega łatwa w obsłudze- wszystko napisane jest krok po kroku. Jedynym minusem może być to, że jest po angielsku.

Jeśli zainteresowałam Was do zapoznania się z tą aplikacją to się cieszę. W tym miejscu muszę powiedzieć, że dalsza część, czyli opis aplikacji i tego, w jaki sposób jej używałam przyda się tylko użytkownikom Caonona, bo to z tymi aparatami jest kompatybilna, albo freakom fotograficznym, którzy z chęcią czytają nowinki dotyczące tego magicznego świata, niezależnie od tego jakiej marki dotyczą.