Hej, cześć!
Uwielbiam zwierzęta- wszystkie, chociaż szczury i nietoperze mnie przerażają. Od zawsze chciałam mieć jakieś zwierzątko, żeby móc się nim opiekować, bawić się z nim i tulić do serducha, gdy będzie mi źle. Jednak, gdy byłam młodsza, Rodzice mogli pozwolić mi tylko na rybki, ponieważ wykryto u mnie uczulenie na sierść i pióra. Pamiętam jak było mi smutno, kiedy nie mogła mieć pieska, o którym tak marzyłam, a moja świnka morska musiała zostać oddana. Rodzina starała się poprawić moje samopoczucie, kupując mi rybki, jednak one nie chyba nie chciały ze mną być, bo wyskakiwały z wody, a gdy kupiliśmy mniejsze- zjadały się nawzajem.
Teraz w domu mam psa, a w Toruniu kota i jestem dzięki temu bardzo szczęśliwa!
Afrę- moją suczkę mamy odkąd byłam uczennicą pierwszej klasy liceum. 25.11.2009 odmienił moje, nasze życie na zawsze.
Od rana to nie był zbyt dobry dzień dla mnie, nie czułam się najlepiej, jednak postanowiłam iść do szkoły. Po kilku godzinach moje samopoczucie uległo pogorszeniu i dyrektor zwolnił mnie do domu, musiałam tylko poinformować o tym moich Rodziców. Zadzwoniłam wtedy do nich mówiąc, że chyba się rozchorowałam, i że wracam do domu. Rodzice powiedzieli, że nie mogą mnie odebrać, bo wracają z Grudziądza. Zapytałam ich co tam robili, a oni powiedzieli mi, że przywiozą mi niespodziankę. Tą niespodzianką był ok. 9-cio tygodniowy szczeniaczek wzięty ze schroniska pod Grudziądzem. Nie macie pojęcia jak się cieszyłam- moja marzenie w końcu się spełniło. Mała była przestraszona i nie wiedziała co się dzieje przez kilka godzin. Zajęliśmy się nią i nakarmiliśmy. Jejku, co to było za poruszenie w domu- każdy chciał się z nią pobawić, a ona taka malutka uciekała przed wszystkimi. Po kilku dniach znaleźliśmy dla niej imię- oddałam jej swoje, które chciałam wziąć na bierzmowanie (tak, wiem Afra to dość specyficzne imię dla człowieka). ALE dzięki temu, że nie zatrzymałam go dla siebie i my biliśmy zadowoleni, bo do psa nie trzeba było wołać "Psie" i ksiądz odetchnął z ulgą, gdy podczas bierzmowania podałam mu karteczkę z imieniem Weronika.
Nasz psiak jest z nami cały czas i wpasowała się we mnie- też najchętniej przeleżałaby cały dzień na kanapie, ale tylko pod warunkiem, że ktoś będzie koło niej, bo nie lubi być sama.
Mieszkając w Toruniu bardzo za nią tęsknię- zwłaszcza, gdy na dworze widzę ludzi spacerujących ze swoimi pupilami. Kiedy wracam do Domu, Afra wita mnie jako pierwsze, zbiega po schodach, skacze, piszczy, merda ogonem i długo nie może się uspokoić. Nawet, gdy przywitam się już ze wszystkimi, ona przychodzi kolejny raz, żebym o niej nie zapomniała.
Moja tęsknota za tym urwisem była tak wielka, że chciałam mieć jakieś zwierzątko też tutaj- w Toruniu. Mieszkając w akademiku, wiedziałam, że pies byłby problemem, ponieważ szczeka i ciągle trzeba wychodzić z nim na dwór. Pomysłów była masa, od chomika poprzez wiewiórkę, na kocie kończąc i ostatecznie decyzja padła na te ostatnie zwierzę. Tydzień temu znalazłam ogłoszenie, że niedaleko Torunia został znaleziony mały kociak.
Niewiele myśląc napisałam do autora ogłoszenia i zapytałam, czy kotek znalazł nowy dom, na szczęście dla mnie- jeszcze nie. Kilka godzin później, początkowo Pan Lusterko był już z nami. Dopiero potem okazało się, że jest to kotka, więc mieliśmy problem ze znalezieniem imienia, ale ostatecznie padło na Nymeria- tak, lubimy Grę o Tron ;)
Kociątko miało ok 2-3 tygodni, było bardzo wychudzone i przestraszone. Teraz- po tygodniu u nas jest żywotna, przybrała na wadze i ma się świetnie, a ja dopiero teraz przekonuje się jak bardzo kochane mogą być koty :)
Afra i Nymeria to moje dwa oczka w głowie i dwa różne światy. Dzięki temu, że mam i kota, i psa, widzę jak różni się zachowanie tych zwierząt i jak inaczej reagują na niektóre rzeczy. Kiedy nauczę się o tym czegoś więcej, z pewnością dam znać!
Chociaż trochę obawiam się ich spotkania, bo Afra za kotami nie przepada :)
Pisząc o moich maleństwach, nie mogę też zapomnieć o Bomblu- psiaku, któego podarowałam Bratu Michała na I Komunię Świętą. Ten mały stworek także został przygarnięty od miłej starszej Pani, której suka się oszczeniła. Bombi mieszkał u mnie przez tydzień, zanim trafił do swojej nowej Rodzinki, więc też ma szczególne miejsce w moim sercu, mimo że nie jest mój.
Jednak są to jedyne zdjęcia Bombla, jakie posiadam, ponieważ jest strasznie ruchliwy i nie lubi bawić się w modela.
Bombel został wzięty w 2012 roku i teraz jest duży, silny i cudowny! Najbardziej cieszę się z tego, że mnie pamięta i za każdym razem, gdy przyjeżdżam do Prabut, on cieszy się na mój widok.
Have fun!
U nas w domu były chomiki, szynszyle, króliki, świnka morska i pies. Po tym, jak mój królik poszedł za tęczowy most jeszcze nie jestem gotowa na zwierzęta.
OdpowiedzUsuńZawsze wszystkim zazdrościłam zwierzątek w domu. Ja od kiedy pamiętam mam alergię i na dodatek przeżyłam traumę jak musiałam oddać mojego papużki i chomika gdy mama się dowiedziała, że przyczyną wszystkich problemów jest właśnie alergia.Ale to nie zmienia faktu,że bardzo lubię zwierzęta mimo wszystko ;)
OdpowiedzUsuńMam psa, 5 kotów, 6 królików i 3 rasowe kury :) Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt :)
OdpowiedzUsuńhttp://przystanek-klodzko.pl/
Przecudowne zwierzaki <3 Ja kiedyś miałam małą hodowlę szczurów , ale naprawdę trzeba mieć duuuzo czasu dla nich, nie pozbywałam się ich dlatego bo nie mam siły i czasu na nie wiadomo każdy zwierzak odchodzi ze starości :), obecnie mam Córeczkę i dwa pieski więcej mi nie potrzeba a to dlatego że zwierzątkom trzeba poświęcać dużo czasu , uwagi i miłości na szczęście jeszcze mam kawałek czasu aby im to poświęcać Ale dziecko dla mnie jest najważniejsze! Pozdrawiamy z Lenką
OdpowiedzUsuń