Drogi Toruniu,
Przyjechałam do Ciebie w 2012 roku zafascynowana nową przygodą- studiami. Tak mi się tutaj spodobało, że zostałam do teraz. Mamy rok 2020, a ja nie będąc już studentką nadal tu mieszkam. Mamy początek października i są to moje ostatnie chwile w tym mieście, bo mam już dość.
Od kilku lat czułam, jakby wokół mnie pojawiał się klosz. Dusił mnie on, a wizja zostania tutaj jeszcze chociaż chwilę przytłaczała. Wiedziałam, że potrzebuję odpoczynku. Wyjeżdżając w 2018 do Szkocji wiedziałam, że ta kilkumiesięczna rozłąka dobrze mi zrobi i się nie myliłam- powrót był cudowny, a przejechanie przez Most Piłsudskiego było tak ogromnym przeżyciem, że już samo to poprawiło mi humor. Uwielbiałam patrzeć na ten widok- cały Bulwar Filadelfijski. Tak samo piękny nocą, jak i za dnia. Wtedy było cudownie. Uważałam Cię za moje miejsce na Ziemi, co prawda nie mogłam przez chwilę po powrocie znaleźć pracy, ale nie przejmowałam się tym. Mieszkałam z miłością mojego życia, moimi przyjaciółmi i dwoma kotami. W pierwszym kwartale 2019 roku było jeszcze lepiej, bo do tego już idealnego kompletu doszła cudowna praca- zostałam cukiernikiem i piekłam ciasta dla jednej z kawiarni. Niestety z czasem zaczęły pojawiać się obawy i myśli, które towarzyszyły mi przed laty. Zaczęłam się dusić, więc wyjechaliśmy do Holandii, gdzie było nam cudownie. Tęskniąc za Polską nie tęskniłam za Tobą, a gdy epidemia, która obwładnęła światem zmusiła nas do powrotu było mi przykro.
Teraz już jak najrzadziej chcę tutaj być. Twoja architektura, mimo iż wciąż przeze mnie doceniana, już nie zachwyca, jak kiedyś. Otwierające się jeden przy drugim sklepy z piernikami irytują, widok z okna jest monotonią.
Ja naprawdę już Cię nie chcę.
Jestem Ci wdzięczna, za to, czego mogłam się u Ciebie nauczyć, za poznanie ludzi i to nie tylko tych, z którymi się przyjaźnię, ale także tych, których wolałabym już nigdy nie spotkać. Dziękuję za cudowne wspomnienie z czasów studenckich, za możliwość poznania świata z perspektywy, z której go nie znałam. Dziękuję za to, że odkryłam kilka nowych pasji. Dziękuję za, jak dotąd, kilka najlepszych oraz najgorszych lat mojego dorosłego życia, bo te dwa skrajne doznania nauczyły mnie wiele i pomogły wydeptać drogę, którą chcę podążać. I chociaż trwało to o wiele dłużej niż zakładałam to jestem gotowa zacząć układać na niej płytki, ale już nie tutaj, nie z Tobą. Dziękuję Ci za najlepszą pracę, jaką w życiu miałam i za wszystkie podjęte u Ciebie decyzje, chociaż wiele z nich było naprawdę złych. Dziękuję za wspomnienia, które stworzyłam mieszkając tutaj przez 8 lat.
Dziękuję za wszystko, ale muszę odejść, bo przebywanie u Ciebie mnie dobija. Może kiedyś Cię odwiedzę, a raczej na pewno to zrobię, ale musi minąć trochę czasu, żebym zatęskniła i znalazła swoje miejsce na świecie.
Martyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz