Hej, cześć!
Witajcie na moim blogu, chciałoby się napisać, jednak przywitań tutaj było już nazbyt. Napiszę więc, że miło Was znowu tu widzieć!
Witajcie na moim blogu, chciałoby się napisać, jednak przywitań tutaj było już nazbyt. Napiszę więc, że miło Was znowu tu widzieć!
Kupiłam sobie ostatnio "Twój dziennik" Reginy Brett- pomyślałam, że skoro inne jej książki są tak fajne, dziennik nie może być gorszy, i miałam rację. Już na samym początku możemy spotkać słowa:
"życzę wam, żebyście wybrali dla siebie na ten rok jedno słowo."
I wiecie co? Wybrałam!
W tym roku POSTAWIŁAM NA ROZWÓJ. Jak możecie zauważyć zmieniłam wygląd bloga i innych weel'owo-internetowych rzeczy. Po raz kolejny pomyślałam, ze wszędzie dzieje się po prostu zbyt wiele na raz: natłok zdjęć, rażące kolory, ogólnie panujący CHAOS. Czas z tym skończyć i w końcu być w 100% zadowolonym z tego, co się robi. To dlatego skromne martyna-be ustąpiło miejsca weel-atelier. To dlatego z IG zniknęło dużo mnie, a pojawiło się więcej czegoś innego, a na FB zdjęcia porozchodziły się do zupełnie innych albumów, niż były dotychczas.
Nie będę mówiła, że to postanowienia noworoczne pchnęły mnie w stronę zmian- nie łudzę się, że coś, co nakazuje mi czegoś może dawać mi możliwość kreatywnego wprowadzania zmian. Serio, nawet gdy sama sobie coś nakazuję, automatycznie nie mam ochoty tego robić. Zauważyłam rzeczy, które mnie drażniły. Co prawda nie MUSIAŁAM ich zmieniać, ale nie dawały mi spokoju. Teraz czuje się lepiej. Gdy robię coś dla siebie, a nie sobie- widzę, że się spełniam.
Moim problemem jest to, że bycie szczęśliwą i spełnioną, oznacza nieposiadanie dużo wolnego czasu. Uszczęśliwia mnie napięty grafik i życie w biegu. Trudno w to uwierzyć, zwłaszcza osobom, które mnie znają. Marti, przecież z Ciebie leniuch jak mało kto- pomyślicie :)
To prawda. Trochę to wszystko pokręcone, ale gdy mogę spać do 10, czasami do 11, czuję, że mój dzień jest już na tyle zmarnowany, że nie widzę sensu robienia czegokolwiek, zupełnie na odwrót jest, gdy wstaję rano. Pewne pożałuję tego, co tu napisałam, jak tylko przeczytają to moi Rodzicie... przy okazji, cześć Mamo, cześć Tato!- przyjazdy do Kwidzyna już nigdy nie będą takie same, haha :)
Robię to chyba na własne życzenie...
A Wam, czego mogę życzyć?
Piszcie w komentarzach :)
Przy okazji, chcę zachęcić Was do odwiedzenia nowo powstałego bloga mojej cudnej Mery :) Nie mogłabym tego pominąć przy wpisie o rozwoju.
Have fun!
To prawda. Trochę to wszystko pokręcone, ale gdy mogę spać do 10, czasami do 11, czuję, że mój dzień jest już na tyle zmarnowany, że nie widzę sensu robienia czegokolwiek, zupełnie na odwrót jest, gdy wstaję rano. Pewne pożałuję tego, co tu napisałam, jak tylko przeczytają to moi Rodzicie... przy okazji, cześć Mamo, cześć Tato!- przyjazdy do Kwidzyna już nigdy nie będą takie same, haha :)
Robię to chyba na własne życzenie...
A Wam, czego mogę życzyć?
Piszcie w komentarzach :)
Przy okazji, chcę zachęcić Was do odwiedzenia nowo powstałego bloga mojej cudnej Mery :) Nie mogłabym tego pominąć przy wpisie o rozwoju.
BLOG MERY ZNAJDZIESZ TUTAJ
Have fun!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz